Walka

Ostatni raz na wakacjach byłam w Mediolanie- 2020 rok, Targi tkanin. Nazywam to wakacjami, bo wyjazdy poza granice polski zwykle właśnie z tym mi się kojarzą…
Uprzedzę z góry- ten blog od tej chwili będzie swojego rodzaju pamiętnikiem. Chcę wam opowiedzieć, jak wglądały początki, które miały bardzo duży wpływ na to co dzieje się obecnie.
Wrócę zatem do tych wspomnianych już „wakacji”.
Mediolan był cudowny, targi…. W odczuciu podobnie zachwycające. Wakacje krótkie, ale owocne w zapał, ekscytacje i energię do pracy nad rozpoczęciem tworzenia własnej marki.
Przyznaje- pierwszy model, na którym opiera się cała pierwsza kolekcja był wymyślony już dawno temu. Moje pierwsze rysunki wciąż wiszą na tablicy korkowej….
Zapał i chęć do pracy trwał tak długo jak chęć współpracy z pracownią, która wykonywała moje projekty. To znaczy- do wykonania pierwszych prototypów.
O ile sam projekt zachwycił wykonawców -tak materiał, który zamówiłam, do jego stworzenia-już nie do końca. Praca na takich materiałach była dla mnie pierwszym doświadczeniem w tamtym momencie, do tego czułam dużą presję związaną z rozliczeniem finansowania projektu, tzn. czasem jej rozliczenia.
Nie ujmując ekologicznej skórze, z której wykonana jest pierwsza kolekcja- miała zapewnić lekkość, jest trwała i odporna na działania mechaniczne jak i pogodowe. Wszystkie początkowe założenia, w rezultacie spełniają swoją rolę. I uważam to za sukces.
Jednak tkanina jest na tyle cienka, że utrudniała prace wykonawcom.
Niemniej faktura została opłacona- a zlecenie niezrealizowane.
Nasuwa się pewnie pytanie- jak to możliwe? Skoro zamówienie zostało opłacone- dlaczego nie zostało wykonane?
Więc dlatego, że nie obowiązywała nas żadna umowa. Był to idiotyzm, a ja wcale nie byłam ani taka młoda i ani taka głupia. Jednak potraktowałam to jak szybkie zlecenie, które dla pracowni będzie kwestia kilku tygodni pracy- na co byliśmy umówieni, a dla mnie jedną FV do opłacenia, a temat zakończymy szybko i sprawnie.
Czas naglił, ponieważ środki które otrzymałam na rozpoczęcie działalności, były przeznaczone do wydania w konkretnym czasie, a w początkowym etapie pandemii, transport zamówionych materiałów był mocno utrudniony, więc wszystkie terminy przesunęły się mocno. Zamówienie na torebki było zrobione, przybliżony termin ustalony, więc zabrałam się za organizacje sesji zdjęciowej.
Nie przedłużając- Na sesję dostałam od szwalni w ostatniej chwili 4 szt. torebek jedynie jednego modelu- stąd sesja pierwszej kolekcji jest dość okrojona…. (Hamper E i mini szyłam u innej osoby- projekt jest łatwiejszy, dlatego byłam w stanie wykonać go w mniejszej pracowni.)
Eh.. obietnic było wiele, na wielu etapach…
Ja jako właścicielka marki, czułam hamulec w promowaniu kolekcji, bo wiedziałam, że stock jest dość niski…. Szwalnia nie odszywała nowych torebek. Sytuacja zataczała koło, a ja w pewnym momencie musiałam wrócić do pracy na etacie, by nie utonąć.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    • Brak produktów w koszyku.